Mówiłam już kiedyś, że moje gotowanie/pieczenie itp. w kuchni, czyli ogólnie mówiąc tworzenie jedzenia, to jeden wielki eksperyment. Wyjdzie albo i nie. Wybitnych zdolności nie mam, ale też nie przymieramy głodem, a i zdarza się, że podpowiadam znajomym jak coś ugotować.
Desery, to ta część kulinarnych tworów, które bardzo lubię, bo i pole do popisu duże, i słodyczy niemało.
Przepis na "miskę obfitości" chodził mi po głowie już nie raz.
Składniki:
- puszka masy krówkowej
- 2 galaretki cytrynowe
- kawa Jacobs Crema Gold - 4 łyżeczki
- 1 łyżeczka
- 2 tabliczki czekolady
- ulubione owoce (u mnie kiwi)
Owoce najlepiej by były kwaśne, bo sam deser już jest wystarczająco słodki.
Przygotowanie "miski"
Czekoladę rozpuściłam w kąpieli wodnej. Gdy czekolada ostygła zanurzyłam z niej nadmuchane balony.
Jeśli chodzi o balony to okleiłam je taśmą papierową, by mieć poglądową miarę dokąd zanurzać je w czekoladzie. Następnie czekoladowe balony powędrowały do lodówki i spędziły tam całą noc.
By bezpiecznie oddzielić czekoladę od balona przykleiłam na wolną część balona kawałek taśmy klejącej i nakłuwałam igłą. Wraz z uciekającym powietrzem balon odkleja się od czekolady a nam pozostaje gotowa "miseczka"
Kolejny mój trik to wyrównanie krawędzi miseczki - do tego użyłam noża maczanego w bardzo gorącej wodzie.
Czas na wypełnienie miseczki!
Zagotowuję 0,5 litra wody. Z tego zaparzam kawę (4łyżeczki) do wysokości ok. 3/4 filiżanki.
W reszcie wody rozrabiam 2 galaretki cytrynowe.
Galaretkę dzielę na 2 części.
Do jednej wlewam kawę, dodaję 2 łyżki masy krówkowej i całość miksuję.
Drugą część miksuję z pozostałością masy krówkowej.
Zostawiam do ostygnięcia.
Najpierw wlałam masę z kawą. Potem na 15 minut wstawiłam do lodówki. Następnie druga masa i znów do lodówki.
Wlałam najpierw masę kawową, gdyż na jej powierzchni utworzyła się pianka, która w efekcie zrobiła ciekawe rozdzielenie obu warstw.
Można też zrobić wersję na szybko - czyli pomijamy etap czekoladowej miseczki, a masy wlewamy do foremki. I oczywiście wstawiamy do lodówki do stężenia.
Gdy już masa zastygnie (taka zastygnięta kojarzy mi się z ptasim mleczkiem) na górę wsypuję ulubione owoce.
Jeśli chodzi o wersję "na szybko", to by wyjąć masę, wstawiam foremkę na kilka sekund do wrzącej wody. Po wyjęciu z wody przykrywam talerzykiem i odwracam "do góry nogami". Gotowe kawowo-krówkowe ptasie mleczko polałam musem z kiwi i posypałam wiórami czekolady.
Uwierzcie mi - taki deser zadowoli każde podniebienie!
Komu miseczkę obfitości???
Mi smakuje...
Monika